Festiwal Poezji „Maj nad Wilią” 2024


24-28 czerwca – odbył się XXXI Międzynarodowy Festiwal Poezji „Maj nad Wilią”+ pod hasłem Na Solecznickiej Ziemi – w Ejszyszkach, Solecznikach, Hornostaiszkach, Wielkich Zubiszkach i okolicy.

XXXI Międzynarodowy Festiwal Poezji „Maj nad Wilią”+

SMAKI TOŻSAMOŚCI – NA ZIEMI SOLECZNICKIEJ

Jakieś specjalnie charakterystyczne piętno posiada ta ziemia, jakby sielanka jaka. Małe laski rozrzucone wśród pól, a na polach tych wszędzie pojedyncze drzewa. Czasem spojrzysz wzdłuż ścierniska, a ono niby park, niby sad usiane całe dzikimi gruszami, dębami, dalej brzozy i klony. […] Oczu po prostu oderwać niepodobna.

Józef Mackiewicz

Poniedziałek, 24 czerwca

Zajazd gości i zakwaterowanie w ośrodku wypoczynkowym w Zubiszkach nad rzeką Wersoką „EraRichi” w rejonie solecznickim (dawne ziemie prof. Witolda Staniewicza).

19.00 – Pokaz filmu Ostatni Poganie Europy (reż. Lauris i Raitis Ābele).

20.30 – Poezja i muzyka – świętojański wieczór integracyjny. Organizacja – Edwin Bieżanow, laureat programu Czas na przebóji Dorota Czapkowska.

Wtorek, 25 czerwca

10.30 – Wyjazd do Ejszyszek. Śladami historii – od Witolda Wielkiego do czasów współczesnych. Zwiedzanie kościoła pw. Wniebowstąpienia i kwatery rodu Siekluckich; wielonarodowego cmentarza miejskiego (miejsc zagłady, kwatery AK). Pomnik Powstania Styczniowego.

12.00-14.00 – Uroczyste otwarcie Festiwalu w Domu Polskim w Ejszyszkach z udziałem władz lokalnych i przedstawicieli Ambasady RP. Spotkanie z ejszyszczanami Poznajmy się – prezentacja twórczości iwystąpienia gości.

14.00-15.30 – Spacer d. Via Jagiellonicą – wielonarodowe miejsca pamięci: ul. Raduńska, Krzyż, upamiętniający sowieckie wywózki, figura Chrystusa Króla, synagogi i in.

16.30 – Zwiedzanie Muzeum Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” i wystawy poświęconej historii ziemi Ejszyskiej. Wspomnienie Michała Sienkiewicza.

17.30 – Smaki tożsamości – debata z Birut Jonuškaitė, przewodniczącą Związku Pisarzy Litwy, autorką powieści Maranta i Maestro oraz Herkusem Kunčiusem, autorem książki Litwin w Wilnie i in. Prezentacja książek i ostatnich numerów „Znad Wilii”, z wręczeniem gratisów książkowych. Wernisaż wystawy Algirdasa Juškevičiusa i lokalnych artystów. Biblioteka Miejska w Ejszyszkach.

Środa, 26 czerwca

10.30 – Wyjazd na zwiedzanie Grodziska k/Ejszyszek – miejsca, w którym stał zamek księcia Sydymunda – ojca księżnej Anny, żony Witolda Wielkiego. Zwiedzanie dworu w Hornostaiszkach i okolic.

13.00 – Smaki tożsamości – debata z Bartoszem Połońskim, twórcą współczesnych narracji eksperymentalnych i autorem książki Robczik – w plenerze w Zubiszkqch.

16.00-200 – Popołudnie z filmem. Spotkanie ze twórczyniami filmu Hornostaiszki. Przypadki dworu i ludzi:Dorotą Roszkowską – potomkinią rodu Siekluckich (Studio Filmowe „Arkana”) i Teresą Rożanowską (Studio Filmowe „Ketvirta versija”).

Wystawa Grafika w drodze prof. Roberta Jundo z ASP im. Władysława Strzemińskiego w Łodzi.

W gościnie festiwal EMIGRA. Prezentacja filmu poetyckiego Najgorętszy punkt planety – Wilno (2023). Z filmoteki „Maja nad Wilią” – Szetejnie jeden z filmów z Cyklu Miłoszowskiego – z okazji Roku Noblisty i Nieobecny – o Sławomirze Worotyńskim.

Czwartek, 27czerwca

11.00 – W Solecznikach. Słowo w miejscu, gdzie Wieszcz obserwował obrzęd Dziadów, Msza święta, celebrowana przez ks. Rusłanem Wilkielem i o. Eligiusza Dymowskiego, gościa festiwalu.

12.00 – Poetycki meeting z udziałem gości, mera Zdzisława Palewicza, przedstawicieli władz rejonu przy pomniku Adama Mickiewicza w Solecznikach. Koncert w Pałacu Wagnerów (Szkoła Muzyczna), zwiedzanie Centrum Kultury i Centralnej Biblioteki Rejonowej.

17.00-19.30 – Spotkanie z s. Michaelą Rak – założycielką i dyrektorką Hospicjum bł. ks. Michała Sopoćki i z Mikołajem Falkowskim – prezesem Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” im. Jana Olszewskiego. Centrum Rozrywki i Biznesu w Ejszyszkach.

Słowo i dźwięki. Koncert poetycko-muzyczny z udziałem poetów i Andrzeja Zujewicza (gitara, śpiew). Występy wykonawcy piosenek Edwina Bieżanowa i Sauliusa Adrukonisa, stand-upera, mistrza improwizowanego monologu.

Piątek, 28 czerwca

Wyjazd do Wilna. Zwiedzanie miasta we własnym zakresie.

Koordynatorzy i prowadzący:

Romuald Mieczkowski i Barbara Jundo-Kaliszewska

Podstawowy organizator:

Viešoji įstaiga „Znad Wilii” kultūros plėtros draugija

Stowarzyszenie Użyteczności Publicznej na Rzecz Rozwoju Kultury „Znad Wilii”

Projekt dofinasowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach zadania publicznego dotyczącego pomocy Polonii i Polakom za granicą 2024 za pośrednictwem Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” im. Jana Olszewskiego

Partnerzy:

Starosta Miasta Ejszyszki, Biblioteka Rejonu Solecznickiego, Biblioteka Miejska w Ejszyszkach, Centrum Rozrywki i Biznesu w Ejszyszkach, Dom Polski w Ejszyszkach

Patronat medialny:

Redakcja kwartalnika „Znad Wilii”, TVP Wilno

O FESTIWALU – NIEKTÓRE LINKI

https://www.polskieradio.pl/8/3669/Artykul/3397631,maj-nad-wilia-swieto-poezji-na-wilenszczyznie

https://jedynka.polskieradio.pl/artykul/3397194,%C5%9Awi%C4%99to-poezji-na-pograniczach

https://wilno.tvp.pl/78874226/studio-wilno-25062024-dr-barbara-jundokaliszewska-i-romuald-mieczkowski

https://wilno.tvp.pl/78173635/poetyckie-spotkania-w-sielankowej-scenerii-ejszyszki-gospodarzem-festiwalu

https://www.facebook.com/61552816324775/videos/481635570915620

https://l24.lt/pl/kultura-pl/item/406221-miedzynarodowy-festiwal-poezji-maj-nad-wilia-w-rejonie-solecznickim

https://www.youtube.com/watch?v=_AHCUwLjVEY (od 1:03:32)

https://www.salcininkai.lt/…/miedzynarodowy-festiwal…

https://www.facebook.com/groups/5485737178168647/?hoisted_section_header_type=recently_seen&multi_permalinks=7893037737438567

http://pai.media.pl/pai_wiadomosci.php?id=34520

XXXI MIĘDZYNARODOWY FESTIWAL POEZJI „MAJ NAD WILIĄ”

W EJSZYSZKACH, NA ZIEMI SOLECZNICKIEJ.

SMAKI TOŻSAMOŚCI

Romuald Mieczkowski

Rok temu, po 30 dekadach latach przeprowadzania festiwalu w Wilnie, zapowiedziałem, że podstawowe jego usytuowanie będzie gdzie indziej – na Wileńszczyźnie i innych miejscowościach Litwy. Bo i któż z miłośników literatury i sztuki nie poznał magii Wilna, miasta unikalnych zabytków i spuścizny kulturalnej wielu narodów, w tym polskiej? Wiele się tam dzieje, a jak mawiają niektórzy z wilnian, nie ma siły i czasu na wszystko chodzić… Jest to oczywista przesada, dzięki Bogu, że tak jest, ale trudno wydarzeniom z poezją konkurować z imprezami masowymi, w dodatku organizowanymi przez zespoły ludzi na etatach. Ponadto w ciągu lat „Maje nad Wilią” cechowała pewna kameralność, która inspirowała twórczo środowiska artystyczne i pozwalała wytworzyć specyficzną atmosferę zrozumienia dla sztuki z innej półki, szacunku do słowa pisanego i mówionego, w sprzężeniu z debatami na ważne tematy, z filmem i obrazem, z teatrem i specyficzną muzyką. Żeby nie rozproszyć uwagi, każdy z festiwali, prócz tematów rocznicowych, miał swoje hasło przewodnie, za którym kryły się ważne zagadnienia dla mniejszości polskiej na Litwie.

Szkoda by było to wszystko zaprzepaścić – a przecież zdarzają się pytania: „Po co dziś poezja”, na które odpowiedź jest tylko jedna: tym bardziej trzeba ją bronić – więc postanowiłem przenieść nasze spotkania tam, gdzie do Wilna jest dalej, zaś na słowo polskie bardzo się oczekuje i funkcjonuje ono w innych kontekstach. Dokąd zdecydowanie rzadziej docierają jego twórcy, ludzie sztuki, naukowcy. Proszę mi wybaczyć porównanie polskiego życia kulturalnego w Wilnie do pewnego… „samograja”, oczywiście w określonym zakresie i uproszczeniu – tu wszyscy chcą przyjechać, by promować swoje osiągnięcia, wystąpić na konferencji, mieć koncerty, spotkania autorskie i wystawy. Tu nie można nie być! I bardzo dobrze, że istnieje tak duży „import” kultury polskiej, bo jest z czego wybierać, ale znacznie mniej promieniuje ona na dalsze zakątki, gdzie również mieszkają Polacy litewscy, a wśród nich są też twórcy, którym jest znacznie trudniej zaistnieć i się przebić.

Stąd taki wybór, podkreślam – świadomy, który rok temu został zapowiedziany, a po rozmowach i rozważaniach wybraliśmy Ziemię Solecznicką. Przyznam, że niepokoiły mnie sprawy logistyczne, ale dzięki współpracy z ejszyszczanką, obecnie w Polsce, dr Barbarą Jundo-Kaliszewską, udało się je rozwiązać, przy otwarciu się na współpracę i życzliwości władz rejonu solecznickiego, jak również Ejszyszek. Dodatkowo wyraziste znaki czasu tworzyła strefa przygraniczną, rzecz jasna, nie mogło się obejść bez refleksji przy tej bliskości Białorusi.

Na łonie przyrody, nad Wersoką

Zajazd uczestników festiwalu nastąpił w Zubiszkach (Didžiosios Zubiškės), w uroczym zakątku natury, w ośrodku „EraRichi”, pomiędzy Oranami (Varėna) i Ejszyszkami (Eišiškės). Inny najbliższy stąd hotel był w odległości ponad 30 kilometrów, w… Solecznikach. Do dyspozycji mieliśmy czteroosobowe domki rekreacyjne (2+2), a każdego dnia, a raczej wieczoru, była doskonała możliwość obcowania i dyskusji na tarasach, muzykowania, a nawet oglądania filmów na dużym ekranie. Znaczna część gości festiwalu dotarła tu samochodami, część dojechała bądź została dowieziona z Wilna.

W ten sposób powiększyła się „geografia” rzek festiwalowych, a dotychczas „Maje” odbywały się nad Wilią, dodatkowo też kilka nad Wisłą – tutaj znaleźliśmy się nad Wersoką, a podczas pobytu pojawiały się Solcza, Mereczanka.

Wystartowaliśmy w dniu szczególnym – 24 czerwca, na Jana. Na Litwie to dzień wolny od pracy, panuje świętojańska atmosfera. I tu wyjaśnienie „dociekliwym”, dlaczego „Maj na Wilią” nie odbył się nad tytułową rzeką i w tytułowym miesiącu. Otóż w ciągu lat wypracowana została pewna jego rozpoznawalna „marka” nie tylko na Litwie, lecz i w Polsce, nawet w innych krajach; a co do miesiąca, to organizatorzy podobnych przedsięwzięć dobrze wiedzą, że planowane przez nich decyzje bywają przesuwane z powodów bardzo konkretnych i obiektywnych. Zresztą Maj stał się pewną metaforą, która sprawdza się przez cały rok, choćby dlatego że powstają pofestiwalowe publikacje i wydawnictwa, audycje radiowe i filmy, znajdują swój ciąg dalszy debaty jego uczestników. Nawet w grudniu w sercu maj może pozostać majem.

Festiwal z nowym „adresem” wykazał, że ma on wielu przyjaciół i jak się obecnie mówi – fanów. Przybyła część jego dawnych uczestników – Maria Duszka, Eligiusz Dymowski, Helena i Leonard Drożdżewiczowie z Polski, Stanisław Zawodnik ze Szwajcarii, natomiast większość uczestników była po raz pierwszy i reprezentowała różne środowiska – filmowe, jak producentki Dorota Roszkowska (Studio Filmowe „Arkana”, Warszawa) i Teresa Różanowska (Studio „Ketvirtoji versija”, Wilno), był animator kultury Dariusz Łukaszewski z Kadzidła, współpracujący od lat z polskim i litewskim środowiskami, artysta malarz prof. Robert Jundo z Akademii Sztuk Pięknych im. Władysława Strzemińskiego w Łodzi, który w Centrum Biznesu i Rozrywki w Ejszyszkach zaprezentował wystawę pt. Grafika w drodze i wystąpił też jako poeta z wierszem o Ejszyszkach.W czasie festiwalu w tutejszej Bibliotece Miejskiej odbył się wernisażwystawy Algirdasa Juškevičiusa i miejscowych artystów. Prof. Tomasz Majewski z Krakowa reprezentował środowiska naukowe i akademickie. kogo jeszcze wymienić z Polski? Podczas wydarzeń programowych i rozmów w kuluarach były więc poruszane różne tematy, tak ważne zagadnienia jak tożsamość w warunkach mniejszości i wielokulturowości. W różnych aspektach i z różnych punktów widzenia.

Ejszyski prolog

Osobiście przybyłem wcześniej, by zlustrować okolicę, dopiąć szczegóły. Przyjeżdżałem tu, gdy festiwal był jeszcze w zalążku. W przeddzień otwarcia „Maja”, w przytulnym domku przy ulicy Raubiskiej (Raubiškių), podjęły mnie panie – Lucyna Jundo oraz jej córka, wspomniana dziś łodzianka, które Ejszyszkach w ciągu około 20 lat wspólnie prowadziły jedną spośród dwóch polskich księgarni na Litwie, znane ze swej aktywności na rzecz polskości. Z Barbarą utrzymywałem stały kontakt roboczy podczas przygotowania festiwalu. Były też jej córki, Anastazja i Ewa, które dokumentowały przedsięwzięcie fotograficznie. Na rozmowę przybyli wolontariusze Dorota Czapkowska i Edwin Bieżanow. Skonfrontowaliśmy poszczególne pozycje programu w oczekiwaniu gości. Zapowiadały się gorące dni, w przenośni i dosłownie – podczas całego festiwalu było słonecznie, a temperatura oscylowała w granicy 30 stopni.

Zaczęliśmy od poznawania Ejszyszek (Eišiškės) i przybliżenia ich historii od czasów Witolda Wielkiego do współczesności. Niedaleko stąd do Grodziska – miejsca, w którym stał zamek Sydymunta – ojca księżnej Anny, żony księcia. Odwiedziliśmy kościół Wniebowstąpienia i kwaterę rodu Siekluckich, wielonarodowy cmentarz miejski, miejsca zagłady i kwatery żołnierzy Armii Krajowej, pomnik Powstania Styczniowego. Był też spacer dawną via Jagiellonicą, z miejscami pamięci – ulicą Raduńską, krzyżem, upamiętniającym sowieckie wywózki, z figurą Chrystusa Króla, synagogą. Historię miasta przybliża Muzeum Sportu Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” na Litwie im. Świętego Jana Pawła II, pomysłodawcą i głównym twórcą którego był Michał Sienkiewicz, wielce zasłużony dla ruchu sportowego, dla Ejszyszek i rejonu solecznickiego (niestety, podczas festiwalu dotarła wiadomość o jego śmierci w Gdańsku). Muzeum gromadzi wszelkie pamiątki związane z rozwojem sportu i działalnością Towarzystwa – w tym medale, puchary, odznaki i trofea sportowe. Jest też dział „ogólny” i etnograficzny.

Inauguracja ejszyskiej odsłony festiwalu nastąpiła w miejscowym Domu Polskim z udziałem przedstawicieli władz rejonowych i lokalnych, Ambasadę RP reprezentowała radczyni-minister Dorota Mamaj, dyrektorka Instytutu Polskiego w Wilnie, obecny był wicemer rejonu Waldemar Śliżewski, bardzo pomocny przy organizacji przedsięwzięcia, przybył starosta gminy Mirosław Bogdziun. Byli też mieszkańcy Ejszyszek, przedstawiciele Uniwersytetu Trzeciego Wieku. W tych murach, również w innych miejscach, dostojnie i wzruszająco wybrzmiał hymn Ejszyszek, wykonany przez mieszkanki miasta.

Spuścizna historyczna i dylematy tożsamości

To już znamienna i wyróżniająca festiwal specyfika przedsięwzięcia, że w dużym stopniu poruszamy na nim zagadnienia lokalne, chcąc skoncentrować uwagę na konkretnym skrawku naszej Ziemi. Już w miejscu „siedziby” festiwalu uświadamialiśmy sobie, że Zubiszki były dawną posiadłością profesora Witolda Staniewicza, w międzywojniu rektora Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie.

Na festiwal przybyły potomkinie rodu Siekluckich – Wioletta Sieczkowska-Kos z Nałęczowa i wspomniana Dorota Roszkowska, która wraz z Teresą Różanowską i dr Barbarą Jundo-Kaliszewską, autorką książki Zakładnicy historii. Mniejszość polska w postradzieckiej Litwie, pracują nad filmem Hornostaiszki. Przypadki dworu i ludzi. Podczas festiwalu powstawała równolegle dokumentacja do tego dokumentu – na przykościelnym cmentarzu w Ejszyszkach, gdzie są pochowani Siekluccy, a także w Hornostaiszkach, przy ruinach dawnego dworu, gdzie w czasach sowieckich mieściła się dyrekcja kołchozu „Przykazania Lenina”. Czy uda się dokonać kroku pierwszego, a mianowicie: wykupić albo odkupić (po zbadaniu prawa własności) dawny pałac w rozkładzie nad rzeczką Hornostajką, zbudowany w miejscu zwanym Horodyszczem, aby w przyszłości powstała tu jakaś placówka użyteczna dla kultury i tak niezbędna dla Ejszyszek?

Od XVIII wieku właścicielami dworu byli Siekluccy. Ostatnim gospodarzem majątku, dawniej w powiecie lidzkim, liczącym ponad 400 hektarów, był Józef Sieklucki. Podczas I wojny światowej walczący w I Korpusie Polskim generała Józefa Dowbor-Muśnickiego, potem działający w Kresowym Związku, znana i powszechnie szanowana osobowość. We wrześniu 1939 został aresztowany przez funkcjonariuszy NKWD i wywieziony do więzienia w Lidzie, prawdopodobnie z bratem Gabrielem, gdzie obydwaj zmarli.

W 1986 roku przed dworem postawiono pomnik urodzonego w Hornostaiszkach Stanisława Rafajłowicza (Stanislovas Rapolionis, łac. Stanislaus Rapagellanus, Stanislaus Lituanus, urodzony około 1485 lub 1500, zmarł w 1545), studiującego w Akademii Krakowskiej i Wittenberdze, późniejszego profesora teologii na Uniwersytecie w Królewcu (dziś Kaliningrad), który wykładał w języku polskim, po łacinie i litewsku, znał grekę i hebrajski, był jednym z pierwszych tłumaczy na język litewski, w jego przekładzie ukazał się co najmniej jeden hymn religijny. W młodości przeszedł na luteranizm, reformator protestancki, Rafajłowicz cieszył się poparciem i względami księcia Albrechta Hohenzollerna, został pochowany w katedrze w Knipawie – historycznej dzielnicy Królewca, w grobowcu książęcym. Napis na jego nagrobku, dziś niezachowanym, głosił: Tu leży wielki człowiek, duma narodu litewskiego. W opuszczonym miejscu w Hornostaiszkach pomnik był niszczony i popiersie humanisty zostało przeniesione przed budynek gimnazjum litewskiego w Ejszyszkach, które otrzymało jego imię.

Sylwetka Rafajłowicza jest mało znana i ze wszech miar godna jest upowszechnienia, szykowany jest esej o nim, który znajdzie się w następnym numerze kwartalnika. Również historia pałacu, datowana jeszcze w czasach Zygmunta Augusta, losy jego właścicieli, zasługują na oddzielną i większą publikację.

Dyskusje w miejscu, gdzie mniejszość stanowi większość

Wielkim zainteresowaniem cieszyło się spotkanie z czołowymi litewskimi literatami, którzy dojechali na nasz festiwal do Biblioteki Miejskiej w Ejszyszkach z Wilna – zBirutė Jonuškaitė, urodzoną w Polsce na Sejneńszczyźnie, poetką i pisarką, autorką poczytnych powieści Maranta i Maestro, prezeską Związku Pisarzy Litwy oraz Herkusem Kunčiusem, autorem między innymi powieści o „tożsamościowym tytule” – Litwin w Wilnie i ostatnio Żelazna rękawica Stalina. Przytoczone tytuły zaistniały w przekładach polskich i są dostępne czytelnikowi w Polsce.

Podczas festiwalu głos zabierali miejscowi miłośnicy literatury i jej twórcy. Zabrzmiały strofy po litewsku byłego pedagoga i dyrektora miejscowej szkoły Vytautasa Dailidki, którego twórczość w dużym stopniu inspirowana jest poezją Mickiewicza, autor też przekładał wiersze polskiego poety na język litewski. Do rozważań o sprawach tożsamościowych konkretnym przyczynkiem do zrozumienia dramatycznych losów ludzkich była prezentacja wiersza przez Polaka przybyłego z Białorusi i tutaj osiadłego, który o pięknie Ziemi Solecznickiej napisał… po rosyjsku.

Ostatnia wojna, wywózki i repatriacja, czasy sowieckie wraz z rusyfikacją, wpłynęły na losy i mentalność mieszkańców Ejszyszek, jak i w ogóle na tożsamość wszystkich mieszkańców Wileńszczyzny. Mowa o tym była podczas dyskusji z młodym twórcą „współczesnych narracji eksperymentalnych” w klimacie postsowieckich blokowisk, Bartoszem Połońskim, autorem książki Robczik, wydanej w Polsce oraz na Litwie w przekładzie litewskim. W bliskości Białorusi rozmowa ta nabrała szczególnego wymiaru. Wszyscy byli zgodni co do tego, iż mentalność Polaków na Litwie została poddana wielkiej presji i próbie, jeśli chodzi o język, szczególnie w czasach sowietyzacji, jak i w okresie tym zupełnie niedawnym, już po zdobyciu niepodległości, gdy w mnogości kanałów dostępna była Telewizja Rosyjska, niestety do wojny na Ukrainie powszechnie oglądana przez część Polaków na Litwie.

Rendez-vous z filmem, jego bohaterami i twórcami

Od lat na festiwalu „Maj nad Wilią” gości film. Tak było i tym razem. Wspominałem już o obecności realizatorów powstającego filmu o Hornostaiszkach. Odbyło się spotkanie z Dorotą Roszkowską, Teresą Różanowską i Jundo-Kaliszewską, pokazany został zwiastun tego filmu. Sprawy takich produkcji są niezmiernie ważne, szczególnie w mniejszych miejscowościach, gdyż ratują od zapomnienia ich historię, stają się atutem dla małych ojczyzn. Owszem, znamy dzieje wybitnych postaci i ważnych wydarzeń w Wilnie i na Wileńszczyźnie, gorzej bywa z historią lokalną, osobami z nią związanymi. Dotyczy to badań naukowych, spisywania dziejów poszczególnych losów ludzkich, gromadzenia materiałów filmowych. Jak się mówi – żyjemy „w erze obrazkowej” i dziś filmy właśnie w dużej mierze upowszechniają tę wiedzę.

Od filmu też i zaczął się festiwal, a mianowicie podczas świętojańskiego wieczoru integracyjnego został wyświetlony obraz pt. Ostatni Poganie Europy – w reżyserii Laurisa i Raitisa Ābele.

Stałą pozycją festiwalową jest pokaz filmów Festiwalu EMiGRA, o Polakach i robionych przez Polaków na świecie, tym razem dotyczących Polaków na Litwie. W tym roku został pokazany najnowszy film, zrealizowany przez podstawowego organizatora festiwalu – Stowarzyszenie Użyteczności Publicznej na rzecz Rozwoju Kultury „Znad Wilii” – pt. Najgorętszy punkt planety – Wilno (2023), w którym wystąpili poeci, uczestnicy ubiegłorocznego, jubileuszowego XXX MFP „Maj nad Wilią” – Tomasz Snarski, Krystyna Lenkowska, Eligiusz Dymowski, Beata Poźniak (USA), Jazep Januszkiewicz (Białoruś), siostra Michaela Rak, Wojciech Piotrowicz, Romuald Ławrynowicz i niżej podpisany, w oprawie muzycznej jazzmana i kompozytora Jana Maksimowicza.

Bardzo ciepło w Ejszyszkach został przyjęty film pt. Nieobecny – o Sławomirze Worotyńskim, poecie wileńskim dramatycznego losu, w którym głos zabrali bliscy mu ludzie i koledzy. W trakcie projekcji na widowni widziałem wzruszenie, a niektórym kręciła się łza w oku. Pod nieobecność Agaty Lewandowski, dyrektorki festiwalu i twórczyni filmu, odpowiadałem na liczne pytania, nie tylko jako osoba przyjmująca udział w realizacji tego zamierzenia, ale też dobrze znająca osobiście jego bohatera. Był to właśnie główny powód do stworzenia tej opowieści filmowej. Udało się nieco zatrzymać czas, ponieważ główna strażniczka pamięci o poecie, jego siostra Alina z Nowej Wilejki, już nie żyje, jak też zabierający głos Jan Kozicz. Przy tej okazji pozwolę sobie stwierdzić, że owszem, bywamy aktywni w tworzeniu różnych materiałów, ale jednak zbyt mało uwagi w Wilnie i na Wileńszczyźnie poświęcamy ludziom wokół nas, zasługujących na pamięć.

Po projekcji filmu głos zabrał Leonard Drożdżewicz, dzięki któremu polski kompozytor Krzysztof Dzierma napisał muzykę do wiersza Worotyńskiego pt. Jesienne Bieniakonie. Wykonywała tę balladę Luba Nazarenko, jako lejtmotyw w filmie ta „nośna fraza” pojawiała się w improwizacji saksofonowej Maksimowicza. Po filmie wysłuchaliśmy tego utworu, nagranego znowuż z inicjatywy Drożdżewicza przez białostocki zespół „Korona” na czele ze Stanisławem Matusem, który udzielił wokalu. Ballada ta wybrzmiała w miejscu, skąd niedaleko jest do Bieniakoń, a z Solecznik to zaledwie kilka kilometrów. Może jakiś zespół na Ziemi Solecznickiej weźmie do swojego repertuaru tę pieśń?

Program był bogaty i czas gonił, w Roku Noblisty uczestnicy festiwalu mieli możliwość zobaczyć filmy z Cyklu Miłoszowskiego, w tym Szetejnie, będącymi również pokłosiem wcześniejszych festiwali.

W stolicy rejonu solecznickiego

Do wszystkich dotychczasowych „Majów” nawiązaliśmy Mickiewiczowskim akcentem, tym razem również stało się zadość tradycji spotkań przy pomniku wieszcza, który z Solecznikami miał ważne powiązania – tu poeta zatrzymywał się w swojej podróży z Nowogródka do Wilna. Tu, jak upamiętnia kamień z tablicą, na cmentarzu w Solecznikach, w 1821 roku, obserwował obrzęd „Dziadów”. Tu w 200. rocznicę urodzin poety, w roku 1998 stanął pomnik młodego Mickiewicza, dłuta litewskiego rzeźbiarza Broniusa Vyšniauskasa ze słowami w dwóch językach: Miej serce i patrzaj w serce / Žvelk širdimi į širdį.

W samo południe, tym razem pod koniec festiwalu, przed pomnikiem wieszcza odbył się Poetycki meeting, podczas którego gości witał gospodarz rejonu, jego mer Zdzisław Palewicz. Przypomniał on o wcześniejszych, jednodniowych wizytach poetów w Solecznikach i innych miejscowościach rejonu podczas „Majów”, wyraził satysfakcję z faktu przeniesienia go na Ziemię Solecznicką, podkreślając jej walory i zapraszając na kolejne spotkania. Rzeczywiście, mimo intensywnego programu1, nie dało się nam dotrzeć tym razem do Jaszun i Republiki Pawłowskiej (bywaliśmy tam podczas wcześniejszych edycji festiwalu), do Wilkiszek, Dziewieniszek czy Taboryszek, Butrymańc czy Turgiel, gdzie w większości zamieszkują Polacy (w rejonie stanowią oni około 80 procent mieszkańców), spragnieni również literackiego słowa polskiego, rozmów z twórcami, projekcji filmów i koncertów poetycko-muzycznych.

Była też okazja w imieniu burmistrza Włodawy Wiesława Muszyńskiego przekazać adresy-zaproszenia do współpracy partnerskiej na ręce mera Palewicza. Otóż niedługo przed festiwalem gościłem w tej miejscowości, położonej nad Bugiem, uczestnicząc na konferencji VI Międzynarodowego Trójstyku Literackiego. We Włodawie spotykają się granice trzech krajów, podobnie jak w rejonie solecznickim znane są problemy bliskiego sąsiedztwa z Białorusią. Jak mnie poinformowano niedługo po festiwalu, strony doszły do porozumienia, takie kontakty zostały nawiązane i omawiane są pierwsze kroki współpracy.

W Centrum Kultury Samorządu Rejonu Solecznickiego gości witała jego dyrektor Grażyna Zaborauskaitė, z którą niejednokrotnie rozmawiałem o szerszej współpracy kulturalnej. Swą twórczość w Centralnej Bibliotece rejonu, bardzo nowoczesnej i dobrze wyposażonej, zaprezentowali goście, którzy pozostawili tu swe książki, wystąpili też twórcy miejscowi. Nadarzyła się dobra okazja pozostawić w tej bibliotece ostatnie numery „Znad Wilii” oraz książki z naszej redakcyjnej serii również dla jej 23 filii. Pragnę podkreślić aktywny udział w festiwalu, również w Ejszyszkach, dyrektorki tej placówki Olgi Mażejko.

Odwiedziliśmy miejscową Szkołę Sztuk Pięknych im. Stanisława Moniuszki, mieszczącą się w Pałacu Wagnerów, gdzie jej uczniowie podczas koncertu przygotowali wspaniały pokaz swoich możliwości muzycznych. Był to kolejny pobyt poetów w ramach festiwalu, ostatni raz, w 2018 wystąpił tu nieodżałowany Tadeusz Woźniak.

Natomiast pobyt w Solecznikach rozpoczęła msza, którą celebrowali w kościele św. Piotra Apostoła proboszcz, ks. Rusłan Wilkiel i poeta z Krakowa, franciszkanin, o. Eligiusz Dymowski. Modlono się w intencji uczestników festiwalu oraz zmarłego w tym akurat dniu znanego ejszyszczanina – Michała Sienkiewicza, animatora sportu, sędziego klasy międzynarodowej.

Wielki finał festiwalu w Ejszyszkach

Nastąpił w największej tutaj sali – w Centrum Biznesu i Rozrywki. Z przyjemnością odnotuję, była ona wypełniona. Na to pożegnalne już wydarzenie przybyli s. Michaela Rak, założycielka i dyrektorka Hospicjum bł. ks. Michała Sopoćki w Wilnie, prezes Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” im. Jana Olszewskiego Mikołaj Falkowski. Jak i przez wszystkie wcześniejsze lata, i tym razem podczas festiwalu nawiązaliśmy do miłosierdzia bez granic. Zebrani oberzeli film o działalności hospicjum, odbyła się poruszająca wszystkich rozmowa.

Po tej rozmowie prezes Falkowski wręczył mi nagrodę fundacji – przyznaną jeszcze w zeszłym roku statuetkę imienną Za upowszechnianie kultury polskiej na Litwie. W podziękowaniu za zauważenie mojego trudu wyróżnienie to dedykuję wszystkim, którzy wspomagają i współtworzą działania twórcze Polaków na Litwie, rozwijając mniej popularne tutaj gatunki sztuki i kultury polskiej.

Spotkanie, a zarazem i festiwal, uwieńczył koncert poetycko-muzyczny Słowo i dźwięk z udziałem przybyłych poetów, a także artystów miejscowych. Rzecz gdzie indziej dzisiaj już raczej niespotykana: widownia wierszy słuchała z wielką uwagą, nawet namaszczeniem – a niektóre prezentacje poetyckie oklaskiwano na stojąco, co zdarza się niezmiernie rzadko.

W tej części programu wystąpił znany gitarzysta i piosenkarz Andrzej Zujewicz, wilnianin pochodzący z Ejszyszek,absolwent Konserwatorium im. Tałłat-Kelpszy oraz Litewskiej Akademii Muzyki i Teatru w Wilnie,który w 2007 roku reprezentował Litwę w konkursie „Eurowizja” w Helsinkach. Śpiewał też Edwin Bieżanow – laureat konkursu Czas na przebój i uczynny wolontariusz festiwalu, wystąpił Saulius Adrukonis, stand-uper, mistrz improwizowanego monologu, na co dzień pracownik naukowy Uniwersytetu Wileńskiego.

Tego dnia prócz siostry Michaeli przybyli z Wilna stali sympatycy naszego festiwalu – Krystyna i Henryk Nausewiczowie, w tegorocznym festiwalu, jak i w poprzednich jego edycjach, uczestniczyła pochodząca z Ejszyszek dr Irena Fedorowicz, pracowniczka filologii polskiej Uniwersytetu Wileńskiego, ludzie związani z regionem – doradczyni …???…. Jak i na innych imprezach tegorocznego festiwalu, obecni byli przedstawiciele władz lokalnych: współpracujący na bieżąco z festiwalem wicemer rejonu solecznickiego, wspomniany już Waldemar Śliżewski, starosta miejscowej gminy Mirosław Bogdziun … kogo jeszcze trzeba wymienić? Jeśli chodzi o twórców polskich, wspomnę Bartosza Połońskiego, poetkę przez lata związaną z Laudą i Kiejdanami, ostatnio wilniankę, Irenę Duchowską.

Cieszyła obecność przedstawicieli mediów – na krótko tym razem przybyła redaktorka Polskiego Radia, mistrzyni nastrojowych reportaży Aleksandra Tykarska. Jej relacje w „Jedynce” i „Dwójce” spotkały się z bardzo wielkim zainteresowaniem. Niemało czasu festiwalowi na Solecznickiej Ziemi poświęcili realizatorzy TVP Wilno, która festiwal objęła swym patronatem. Wspaniałe plakaty do poszczególnych wydarzeń wykonał Tomasz Jundo, mieszkający obecnie w Estonii, w Tallinie. Przedtem ukazały się zapowiedzi festiwalu i materiały w mediach polskich na Litwie i w Polsce. Otrzymaliśmy dużo życzeń z Polski i innych krajów.

Współorganizatorom, uczestnikom, wolontariuszom, przedstawicielom władz i mieszkańcom Ejszyszek, włodarzom Ziemi Solecznickiej, wszystkim serdecznie dziękuję. Szczególne słowa wdzięczności składam na ręce dr Barbary Jundo-Kaliszewskiej, jej Mamy Lucyny i całej rodziny – za ich zaangażowanie, pomoc, przybliżenie życia w regionie, potrzeb w zakresie kultury. Będziemy wspólnie zastanawiać się, co możemy wspólnie zrobić dla tej Ziemi.

Romuald Mieczkowski